Wiersz miłosny Adama Mickiewicza pod tytułem Do

Do

Patrzysz mi w oczy, wzdychasz; zgubna twa prostot;

Lękaj się jadu, który w oczach żmii płonie;

Uciekaj, nim cię oddech zatruty owionie,

Jeśli nie chcesz kląć reszty twojego żywota.

 

Szczerość, jeszcze mi jedna pozostała cnota;

Wiedz, że niegodny ogień zapalasz w mym łonie;

Lecz umiem żyć samotny — i po cóż przy zgonie

Ma się wikłać w me losy niewinna istota?

 

Lubię rozkosz, lecz zwodzić nadto jestem dumny;

Tyś dziecko, mnie namiętne przepaliły bole;

Tyś szczęśliwa, twe miejsce w biesiadników kole,

 

Moje, gdzie są przeszłości smętarze i trumny.

Młody bluszczu, zielone obwijaj topole.

Zostaw cierniom grobowe otaczać kolumny.