Wiersz miłosny Aleksandra Michauxa (Mirona) pod tytułem Spotkanie

Spotkanie

Pośród kwiatów i świateł, i dźwięków na balu

On spotkał ją po długich latach niewidzenia,

A ona bez wyrzutu, bez skargi, bez żalu

Podała mu dłoń swoją zimną jak z kamienia.

 

I kiedy przy niej usiadł, spytała, czy jeszcze

Lubi walce, jaśminy i kolor niebieski?...

"Bo ja, mówiła z cicha, lubię tylko pieski,

Co mi palce kaleczą, gdy się z nimi pieszczę."

 

Po chwili mąż jej przy szedł zgrany w wista srodze

I ziewając rzekł: Słyszę już turkot karety,

Tyś senna i mnie także artretyzm rwie w nodze."

 

I ona wstawszy z krzesła blada, na wpół żywa,

Z uśmiechem przez łzy rękę ścisnęła poety

I rzekła: "Napisz sonet... jakam ja szczęśliwa."