Wiersz miłosny Anatola Sterna pod tytułem Sny
Sny
Anatol Stern
Śmieje się ma żona
[już się z nią policzę!]:
«Ach, pało szalona!
Ty nie wiesz o niczym!
Tej nocy na drzewie
z szczygłami przepysznie
w słonecznej ulewie
dziubaliśmy wiśnie.
Jeszcze od upału
krew mi nie wystygła.
O drogi! Pomału
i ty zmień się w szczygła!»
Zazdroszczę ptakom,
zazdroszczę wiśniom,
błękitom, makom,
co się jej przyśnią.
Chcę być przez nią śniony
od zmierzchu do świtu!
A ona: «Szalony,
zakosztuj błękitu!»