Wiersz miłosny Anny Achmatowej pod tytułem Nie jesteśmy w lesie obydwoje

Nie jesteśmy w lesie obydwoje

Nie jesteśmy w lesie obydwoje

I wołanie twe w drwinę się zmienia.

Czemu nie przychodzisz, by ukoić

Niepokoje niego sumienia?

 

Twoje życie już biegnie inaczej,

Inną żonę masz, inne troski.

W suche oczy teraz mi patrzy

Petersburska niedobra wiosna.

 

Wedle zasług myśl gorączką zmąci,

Suchy kaszel, śmierć to jej nagrody.

A na Newie w oparze wilgoci

Już ruszają wiosenne lody.

Przełożyła
Eugenia Siemaszkiewicz