Wiersz miłosny Anny Achmatowej pod tytułem Pieśń ostatniego spotkania

Pieśń ostatniego spotkania

Jak bezradnie serce się kurczyło,

A chód jeszcze był lekki i miękki,

Lecz na prawą dłoń nałożyłam

Rękawiczkę z mej lewej ręki.

 

Wydawało się: stopni tak wiele,

Lecz wiedziałam, że trzy, na pewno!

Pośród klonów jesienny szelest...

On poprosił: "O, umrzyj ze mną!

 

Oszukały, zabrały mi siły

Losy zmienne i nierozumne".

I odrzekłam: "O, miły, miły,

Mnie tak samo! I z tobą umrę..."

 

To jest pieśń ostatniego spotkania.

Popatrzyłam na dom w mrocznym cieniu.

Oświetlona tylko sypialnia

Obojętnej świecy płomieniem.

Przełożyła
Gina Gieysztor