Paląca miłość
Annette von Droste-Hülshoff
Może chcesz wiedzieć, dlaczego
rozmarzam się w jasny dzień,
bez ładu myśli me biega
albo głupieję jak pień,
i jakie skarby zawiera,
i jaki magnes dla ócz
w pokoju mym sekretera,
którą zamykam na klucz?
Gdym dwojga oczu ujrzała
odbicie w powierzchni wód,
odtąd wspomnienie ich działa
i świecą mi tak jak wprzód.
Kwiatek zerwałeś przejrzysty
na miedzy z okolą mchów,
nazwałeś go Oculus Christi
i wtedy wróciły znów.
Głos twój głęboki i drżący
rozbrzmiewał jak rogu zew,
słyszę go wciąż mimochcący,
sobie na przekór i wbrew,
teraz, wśród świateł na sali
skrzypiec rozdrażnił mnie skrzek,
ale przedziwnie z nim w dali
ton wiolonczeli się zbiegł.
Wciąż postać mi towarzyszy
swobodna i pewna wraz,
nad staw prowadzi mnie w ciszy,
przede mną podąża w las:
jak gdybym miesiąca oko
łowiła przeczuciem swym
chmur osłonione powłoką,
co się rozprószą jak dym.
Posłuchaj, jaką rzecz świętą
ukrywam na spodzie szaf:
chusteczkę krwią nasiąkniętą,
którą darował mi traf.
To dla mnie dłoń okaleczył
o malin kolący krzew,
a dzisiaj mam obie rzeczy:
żar w sercu i jego krew.
Przełożył
Jerzy Litwiniuk