Wiersz miłosny Antoniego Lange pod tytułem Czarna jak noc gondola

Czarna jak noc gondola

Czarna jak noc gondola — w noc ciemną i czarną,

Niby sen po bazaltach kanałowych sunie:

Jej sedia — rzekłbyś — w czarnym zasnuta całunie,

Zda się kryć jakąś zbrodnię słodką a bezkarną.

 

Dwoje ludzi w gondoli, tam! Ogniowe błyski

Lśnią im w oczach.. Tu cały świat dla nich zamknięty.

Tu jest niebo. I cóż im zmroki i odmęty?

Słychać pocałowania, szepty i uściski.

 

Niewidzialni dla ludzkich jadowitych oczu!

W obłąkanej się łodzi kryje ludzi dwoje —

I z ust swych wzajem czerpią najsłodsze napoje:

Noc czarna mi się w srebrnym rozlewa przeźroczu.

 

I tylko jeden niemy świadek — barcajuolo

Wie, co znaczy to czarne ukryte widziadło,

Płynące przez kanału szerokie zwierciadło —

I wizje ironiczne w głowie mu swywolą.

 

O ślepi kochankowie z sercem rozpalonem,

Ta woda — to wiodący w zagrobowe pola

Styks; mogiłą zaś wasza miłosna gondola.

I łódką Charonową, a jam jest Charonem!