Wiersz miłosny Antoniego Lange pod tytułem Tę książkę mi podając

Tę książkę mi podając

Tę książkę mi podając, rzekłaś mi półdrżąca:

Chciałabym — jak te pieśni mówią — być kochana.

I zaraz mi błysnęły w oczach złote słońca,

Zaraz chciałem przed tobą upaść na kolana.

 

Ale nigdy się żadna miłość nie powtarza —

Bo każda bywa inna. Inne rosną kwiaty

Na globach, które ogień innych słońc rozżarza.

Każda nowe — nieznane wywoływa światy.

 

A jeśli już tak niebios kazały wyroki —

Że mam u nóg twych klęczeć wpatrzony w twe lica:

To inne z twego serca płyną mi uroki —

Inna mi z twoich źrenic błyska tajemnica.

 

Niżeli z owych marzeń, z owych tęsknot, z owych

Snów, co mię kołysały dotychczas na ziemi.

Bywa miłość w błękitnych barwach, purpurowych,

W złotych — przesnuta nieraz wstęgami czarnemi;

 

A czasem cała czarna... Jakaż więc nas czeka

Barwa — i z jakich nieba nadpłynie przestworów?

Dalekaż nasza droga czyli niedaleka?

Czy znajdzie się śród złotych żniw czyli ugorów?