Wiersz miłosny Artura Rimbauda pod tytułem Zalotna
Zalotna
Artur Rimbaud
Ciemnożółtą jadalnię przepaja woń świeża:
Pachnie pokost i jabłka dojrzałe i miodne,
A ja sam nawet nie wiem, co zmiatam z talerza
W okazałym fotelu tonąc najwygodniej.
Jedząc słucham, jak zegar wydzwania godziny...
Nagle przez drzwi otwarte z kuchni, naprzeciwko,
Wchodzi służąca — nie wiem dla jakiej przyczyny
W bluzce na wpół rozpiętej, z rozburzoną grzywką...
Dziewczyna wodząc drżącym, maleńkim paluszkiem
Po twarzy jak brzoskwinia z aksamitnym puszkiem
I wargi strojąc drobne w uśmieszek niewinny
Coraz nowe troskliwie odmienia mi dania...
Potem — widać dziewczynie chce się całowania —
Podsuwa mi policzek: "Dotknij, jaki zimny."
Przełożył
Włodzimierz Lewik