Wiersz miłosny Bolesława Leśmiana pod tytułem Schadzka

Schadzka

Czy nie słyszysz, jak obłok porusza się senny!

Jak noc ciszą pogłębia dna ciekawy strumień!

A w alejach szeleści i niepokój płomienny

Księżycowych powikłań, i nieporozumień...

 

Spiesz się, dziewczę, spragnione pieszczoty bezkresnej!

Śmierć i miłość zna tryumf umówionych godzin!

Twój kochanek cię czeka od dnia swych narodzin,

Wierny tobie współtrwogą, tęsknotą — rówieśny!

 

Niech twe lico dla niego zakwitnie różowiej,

Niech osłabną ramiona, białych piersi stróże!

Burzą włosów upojnych marzenia mu owiej,

By miał w życiu tę jedną, nie wrogą mu burzę!

 

Lecz nic nie mów o sobie — czemu tak nieznana!

Skąd przybywasz i dokąd odejdziesz za chwilę?

I dlaczego twe nogi tak we krwi i w pyle,

Że całować je mało od nocy do rana!

 

Ani jego nie pytaj, dlaczego spotkanie

Tak opóźnił! Dlaczego oczyma nie śledzi

Twych oczu! I czy kocha? Bo wszelkie pytanie

Jest wrogiem mimowolnym własnej odpowiedzi!...

 

Milcz i całuj! — Milczeniem pieszczota się krzepi,

i niezgorsze wesele tkwi w dobrej żałobie!

Wszak nie można się kochać żarliwiej i ślepiej,

Jak tak właśnie: nic wzajem nie wiedząc o sobie!