Wiersz miłosny Davida Herberta Lawrenca pod tytułem Gloire de Dijon
Gloire de Dijon
David Herbert Lawrence
Gdy wstaje rano, przez chwilę
Leżę jeszcze i patrzę na nią:
Rozwiesza ręcznik pod oknem,
Matową biel jej ramion
Rozjarzają wschodzące promienie;
Cień układa się łagodnym złotogłowiem
Wzdłuż jej boków, które światłem mżą;
Ona chyli kark pod gąbkę, a jej piersi
Kołyszące się w tym ruchu — to kremowe,
Bujne róże Gloire de Dijon.
Gdy oblewa się wodą, jej ramiona
Lśnią srebrzyście, giętkie i gładkie
Jak łodygi róż, kłoniące w deszczu
Aż do ziemi potargane płatki.
W oknie pełnym wzeszłego już słońca
Jej cień wzbiera złotem i drżą
Jego miękkie kontury — gorejąca
Gloria róży Gloire de Dijon.
Przełożył
Stanisław Barańczak