Wiersz miłosny Edwarda Estlina Cummingsa pod tytułem Gdy odchodziłeś, był właśnie poranek

Gdy odchodziłeś, był właśnie poranek

gdy odchodziłeś, był właśnie poranek

(to znaczy, wielkie konie; ulic barwy

budzone światłem; stukot stóp; niezdarny

szczeniak z mordką w rynsztoku; trolejbus, taranem

 

bodący i dostojnie pusty; otwieranie

prychających drzwi sklepów, a w nich białe larwy

twarzy) odziany w jedwab głosów gwarny

 

i stałeś w nim ze swoim zadumaniem

 

nad czymś: nad światem?... Ale ja nie mogłam pojąć

ciebie tymczasem: jak to, więc naprawdę kładłeś

przeszywająco czuły kwiat pomiędzy moje

 

beztroskie nogi,

kwietniem całując mnie nagłym,

 

głaskaniem budząc w piersiach i bezwstyd i bojaźń,

śmiejąc się, gdy ja z bólu drgnęłam i gdy z sił opadłam

Przełożył
Stanisław Barańczak