Wiersz miłosny Emila Zegadłowicza pod tytułem Na nowiu

Na nowiu

Pasą się dwa cielęta

czarne w białe łaty —

ziemia w mrok się przechyla,

umyka w zaświaty —

 

Stoimy pod sosnami

nagrzani wieczorem —

w oddali gwizd się niesie

kolejowym torem —

 

Bieleją smukłe brzozy

nad strzechą stodoły —

torfowiskiem wracają

siwe, śpiące woły —

 

Zawęża się widnokrąg —

ziemi pusta misa

chyboce się i kurczy

i w pustce zawisa.

 

Zagubieni, znużeni,

pragnący, piaszczyści —

wymieniamy amulet

z dziewannowych liści —

 

Zanim ten dzień dogaśnie

i noc wstanie niema —

wyrośnie z źrenic naszych

globowy poemat.