Wiersz miłosny Ernesta Brylla pod tytułem Ubieranie
Ubieranie
Ernest Bryll
Najpierw kobiety są nagie — takie je widzimy,
gdy zakwitają z dziewczyn. To poczęcie pąka
jeszcze tak zwięzłe, że jest raczej raną
niż zaznaczeniem płatków; Utoczone z wody
i ognia pękają jak kryształ
od gwałtowności głosu...
Jeszcze pierwsze blizny
rozwijają się w tiule, w pobrzeże koronki
— to nawet piękniej, ciało nie tak jawne,
nie nagie — rozebrane. Jest już zapach domu,
szelest pończochy zdjętej ostrożnie i szybko,
zmiękczenie światła...
Potem
story zaciska się coraz to skrzętniej:
więc czas jedwabi — ciało jest jak echo
stłumione tym rozkwitem. Jeszcze w pełni cienia
mija ostatni okres. Wtedy już dotknięcie
jest okrucieństwem. Tak je zostawiamy
obleczone po szyję — obojętni na to,
jak się zmieniają w szelest suchszy od grochowin.