Wiersz miłosny Ewy Filipczuk pod tytułem Twoja poprawna obojętność

Twoja poprawna obojętność

Twoja poprawna obojętność,

jak gdybym była jedną z wielu:

wybraną, ale nie czekaną.

 

Chłód w oczach. Nocą, gdy śpi dziecko,

nie uniesienie, ledwie podróż,

tak bliska, że do chmur nie sięga.

 

A dom nasz? Widzisz go na niebie?

Nie ma i nigdy już nie będzie,

Więc nie szukamy, nie znajdziemy.

 

Jesteśmy sami. Wszystko wokół

wyblakło, zgasło. Czy jest sposób,

aby powrócić przez milczenie?

 

Płonie nie dostrzeżony ogień,

czają się kłamstwa i nadzieje.

A dom nasz? Nie ma i nie będzie.