Wiersz miłosny Franciszki Arnsztajnowej pod tytułem Noc księżycowa

Noc księżycowa

Nie mów nic do mnie... noc taka cicha...

Księżyc wpółsenny, z twarzą pobladłą,

Z posrebrzystego sączy kielicha

Ciszę na wód zwierciadło.

 

Nie mów nic do mnie... drżącymi usty

W bezdenną rozwiej rzucone słowo,

Jak dzwon bez serca, dźwięk wionie pusty,

W tę ciszę księżycową.

 

Nie mów nic do mnie... w dłoni uścisku,

W spojrzeniu cichym jak senne morze

Daj mi twą duszę... po nieb sklepisku

Uniosę ją w przestworze,

 

Nie mów nic do mnie... milczącą smutnie

Uniosę duszę twą w świat, gdzie pała

Księżyc... zawieszę w blaskach jak lutnię,

By ciszę w siebie brała.

 

Nie mów nic do mnie... duszy tajnica,

W na wpół stłumione rozwiane łkanie,

Na srebrnowłosych strunach księżyca

Grając — za pieśń mi stanie.

 

 

II

 

Gór stoki osrebrniały

I welon z przędzy białej

Na łące snują mgły.

Miesiąc go w srebrną nić

Misternie tka...

Cichutko ty i ja

Suniemy, cienie dwa,

Ja i ty,

Cienie milczące,

W dźwięk nie spowite mowę

Skry chłoną księżycowe,

Błękitnosrebrne skry...

Promień jak i wichrem wić

Namiętnie drga...

To śmiech, to cicha łza.

Ktoś stąpa, ktoś tam dyszy,

Za nami sunąc w ślad,

Ktoś pełza tuż, tuż w trop,

Jakby się krył...

W srebrzystej lutni gra,

Śmiech i łzy,

Dźwięki płonące.

 

I zda się, że wskroś ciszy

Nie wiem, czy duch, czy mgła,

Czy srebrnych świateł snop...

Blask?... czy mgła?...

Widmo na łące...