Wiersz miłosny Gabriela Leonarda Kamińskiego pod tytułem Ciemność
Ciemność
Gabriel Leonard Kamiński
Dociera do mnie otwartymi oknami,
wybrzusza schody,
powoduje, że ostrość cieni przenicowuje się
na drugą stronę dnia.
Kobiety nurzają się w niej — mężczyźni
nie potrafią zamknąć ust.
Połykana z jedzeniem odtrącana laską
powraca przewodami, przechodzi przez podłogi.
Jej kroki ryglują drzwi, zatrzymują powietrze
w bezruchu.
Ona powraca w ciemnym garniturze, obcasami
wystukuje swą obecność.
Zasypiasz na rękach matki
budzisz się jako dorosły mężczyzna
owinięty ciemnością.
Kruche paznokcie nie wytrzymują jej naporu;
nic nie mówiąc zagląda ci w oczy, sprawdza
wypalone zapałki w rękach boga.
Oczekujesz na nią z bezsennością
pod powiekami. Przywiązany do jej kroków
wyczekujesz na lądowanie nocy,
a może to wszystko było jeszcze inaczej?
29 czerwca 1983