Pieśń poranna
Giouse Carducci
Puka w okieneczko słoneczko znajome:
— Obudź się piękna, to jest czas kochania.
Niosę ci fiołków pachnących oskomę
I róż hejnały niosę od zarania.
Z królestwa mego na twoje usługi
Wiodę ci kwiecień i maj, rącze sługi,
I rok młodziutki, by wstrzymał zbyt skory
Bieg twojej jasnej i uciesznej pory.
Puka w okienko wiatr i tak powiada:
— Zwiedziłem wszystkie góry, lasy, niwy;
Myśl świata dzisiaj w jeden chór się składa,
Jedną pieśń śpiewa umarły i żywy.
Z gniazd pośród lasu leci pieśń miłosna:
— Kocham cię, kocham, kocham, wraca wiosna;
Tuż okwiecone wołają mogiły:
Kochaj mię, kochaj, mój luby, mój miły!
Puka do serca, co jest twym kwietnikiem,
Myśl ma; nieśmiało pyta: Czy wejść mogę?
Otom ci starym i smutnym pątnikiem,
Znużonym; długą zbyt przebyłem drogę. —
Pragnąłbym zamknąć w tej kwietnej koronie
Sny moje dawne, nigdy niewyśnione;
Złożyć w tę kwiecia wiązankę ucieszną
Sny moje, co już nigdy mi nie wskrzeszną.
Przełożył
Edward Porębowicz