Siesta
Goncalves Crespo
W hamaku, trącanym rękami murzyna,
Jak z piany kołyska,
Urocza Kreolka do snu się rozmarza,
A nad nią Mulatka kiściami wachlarza
Piór białych połyska.
Po hamaku prostych, wysmukłych bambusów
Drżą cienie nieśmiałe,
I drzemie Kreolka, łagodnie uśpiona,
Z śnieżno-białej sieci zwisły jej ramiona
Odkryte i białe.
Wtem hamak, co wokół mocnymi zapachy
Powietrze przesyca,
Zatrzymał się nagle, bo Murzyn lubieżny
Zagląda do sieci przez rąbek jej śnieżny
Na pani swej lica.
W hamaku, zwieszonym z gałęzi, co w górze
Baldahim zaplata,
To westchnie, to znów się uśmiechnie dziewczyna;
Po drzewie swawolna gałęzie ugina
Małpeczka włochata.
W hamaku chwilami poruszy się senna
I z ust jej zajękną
Przypomnianej pieśni urywane tony,
Które tam osadnik, za krajem stęskniony,
Zawodzi w noc piękną.
I hamak pomiędzy drzewami znów buja,
I piękna znów marzy:
— W oddali, gdzie lasów ponura gęstwina,
Żałośnie jęcząca piosenka Murzyna
W powietrzu się waży.
W hamaku pachnącym zasnęła naprawdę
Śród słońca upału;
— Murzynie, wolniejszym rozkołysz sieć ruchem,
Mulatko, powiewaj wachlarzów twych puchem
Pomału, pomału...
Przełożył
Edward Porębowicz