Wiersz miłosny Gregorego Corsa pod tytułem Miłość na dwa sezony
Miłość na dwa sezony
Gregory Corso
Kiedy raz o szalonym czasie
Śmiałem się lekko z mej psoty
Kiedy rozwarła swe ramiona
Objąwszy mnie w tkliwym podnieceniu
Śmiałem się
Ona się śmiała
Nasza namiętność przewyższyła
To co na serio nas odstręczało
Prosiła mnie bym przymknął oczy
I oglądał jakąś straszną wspaniałość
Ruchomy lód
Zimny puls
Wspomnienia lodowego dnia lodowej nocy
I pożegnała mnie na zawsze
Po miesiącu
Przyszedł list bez adresu
"Mam śnieżną sowę
Ona cię kocha, kocha ciebie"
Przełożyła
Teresa Truszkowska