Wiersz miłosny Guillauma Apollinaire pod tytułem Drugi poemat tajemny

Drugi poemat tajemny

(...)

Cóż mogę robić innego jak opiewać tę zachwycającą

roślinność wszechświata którym jesteś Magdaleno

Cóż mogę robić innego jak opiewać twoje lasy ja zagubiony w lesie

Łuku brwi podwójny pismo cudowne o brwi

zawierające wszystkie znaki w swym kształcie

Murawo gazonu na której niczym blask księżyca zatrzymuje się miłość

Stada moich domyślnych pragnień przybiegają by odcyfrować te rymy

Pismo roślinne z którego odczytuję najpiękniejsze

zdania naszego życia Magdaleno

I wy rzęsy trzciny które odbijacie się w głębokiej

i czystej wodzie jej spojrzeń

Trzciny dyskretne i bardziej wymowne niż myśliciele

o zamyślone rzęsy pochylone nad otchłanią

Rzęsy nieruchomi żołnierze czuwający wokół

bezcennych źródeł które trzeba zdobyć

Piękne rzęsy parzyste czułki rozkoszy strzały pożądań

Rzęsy anioły czarne które wielbicie bezustannie

boskość ukrytą w tajemniczym ustroniu twego

wzroku moja miłości

O kępki włosów pod pachami niepokojące rośliny

cieplarniane naszej miłości wzajemnej

Rośliny o wspaniałych woniach rozsiewanych

przez twoje balsamiczne ciało

Stalaktyty mrocznych grot gdzie moja wyobraźnia

błąka się z rozkoszą

Kępki włosów nie jesteście zielem które wywołuje

sardoniczny śmiech i każe umierać

Jesteście ciemiernikiem oszołomienia wspinającą się

wanilią o czułym zapachu

Pachy których puch zatrzymuje i roztacza najczulsze

zapachy wszystkich wiosen

I ty runo czarny baranku którego złożymy w ofierze

rozkosznemu bóstwu naszej miłości

Runo zuchwałe i piękne pomnaża niebiańsko twą

nagość czyniąc cię podobną

do Genowefy Brabanckiej w lesie

Brodo śmieszko frywolnego i wdzięcznie męskiego

bóstwa które jest bóstwem rozkoszy

O runo trójkącie równoramienny jesteś samą

boskością o trzech bokach krzaczastych

nieprzeliczone jak ona

Ogrodzie uwielbianej miłości

Podmorski ogrodzie alg korali jeżowców

i rozkrzewionych pragnień

Tak lesie pragnień wyrastający nieustannie

z otchłani i wspanialszy niż raj

Przełożyła Julia Hartwig