Wiersz miłosny Hafiza (Hafeza) pod tytułem Latami całymi serce

Latami całymi serce

Latami całymi serce

prosiło mnie, obcego,

bym dał mu czarę Dżemszyda.

A przecież to ono ją miało.

 

O perłę, jakiej nie ma

w muszli czasu i miejsca,

prosiło zabłąkanych

nad pustym brzegiem morza.

 

Trudność tę wczoraj wieczorem

zaniosłem staremu magowi,

który pewnym wejrzeniem

rozstrzygał istotę zagadki.

 

Widziałem go, jak ze śmiechem

puchar trzymając w dłoni,

odkrywał w tym zwierciadle

co najmniej sto wyjaśnień.

 

Mówię: Kiedy Mistrz dał ci

tę czarę, co świat ukazuje?

Powiada: Dnia onego,

gdy stworzył jasne sklepienie.

 

Oddany był do szaleństwa

każdej boskiej sprawie,

a sam, nie widząc tego,

przyzywał Boga z daleka.

 

Każdy z tych cudów umysłu,

które przede mną czynił,

Samiri już przed laską

i białą ręką czynił.

 

Rzekł: Wina tego wiernego,

który dostąpił sekretu,

w tym była, że tajemnicę

wyjawił całemu światu.

 

Gdyby Duch Święty znowu

okazał pełnię swej łaski,

inni też by czynili

to, co czynił sam Mesjasz.

 

Rzekłem: Czyim są dziełem

łańcuchy warkoczy tych bogiń?

Rzekł: Nie wpadaj, Hafizie,

w szaleństwo rozpaczy serca.

Przełożył
Władysław Dulęba