Raduje blask twych oczu
Hafiz
Raduje blask twych oczu
kwietną łąkę życia;
przyjdź, bo bez kwiatów twej twarzy
osypie się wiosna życia.
To nic, że z mego oka
łzy padały jak deszcze,
bo jak błyskawica bez ciebie
minął czas mego życia.
Przez te dwie czy trzy chwile
czekania na widok tej twarzy
pomyśl nad swoją sprawą,
bo nie znamy spraw życia.
Dokąd to wino poranne
i słodki sen o świtaniu?
Hej, wytrzeźwiej nareszcie
na tych rozstajach życia!
Przeminął dzień wczorajszy
i nawet na nas nie spojrzał —
o, biedne serce, które
nie widzi kolei życia.
Przepaści zatracenia
nie lęka się ten, dla kogo
mały krążek twych ust
jest celem całego życia.
Na wszystkie strony stąd biegną
ścieżki utrapień i nieszczęść;
po nich, zerwawszy wodze,
pomknie koń twego życia.
Bez życia zeszło mi życie;
ale nie dziw się temu:
Kto wlicza dni rozłąki
w rachunek swojego życia?
Hafizie, przemów słowem,
bo na karcie świata
zostanie po twoim piórze
pomnik twojego życia.
Przełożył
Władysław Dulęba