Wiersz miłosny Hafiza (Hafeza) pod tytułem To ja w zakątku winiarni
To ja w zakątku winiarni
Hafiz
To ja w zakątku winiarni
znajduję klasztorną celę,
zaklęcia starego maga
są moją modlitwą poranną.
Cóż z tego, że nie słyszę
pieśni porannej czanga?
Moją melodią o świcie
jest westchnienie winnego.
Od królestwa i nędzy
wolny jestem na szczęście —
nędza u drzwi mej miłości
jest całym moim królestwem.
Z meczetu mój zysk, i z winiarni —
to zespolenie z tobą.
O niczym innym nie marzę,
Bóg mi jest na to świadkiem.
Choćbym rozbijał mój namiot
na ostrzu miecza śmierci,
nie mam zwyczaju bać się
progu mojego szczęścia.
Od czasu, gdy ku tym progom
oczy kieruję w pokorze,
wyniosły zamek słońca
jest moim królewskim dworem.
Chociaż nie były twym celem
grzeszne uczynki, Hafizie,
nie schodź z drogi prawości
i powiedz: "Moja wina".
Przełożył
Władysław Dulęba