W niewolę twych oczu pijanych
Hafiz
W niewolę twych oczu pijanych
wpadają koronowani,
wino twoich rubinów
i najtrzeźwiejszych powali.
Ciebie powiew poranny,
mnie woda mych oczu zdradzi
w naszym tajonym sekrecie
kochanej i zakochanego.
Spod rozburzonych włosów
spojrzyj, kiedy przechodzisz,
jaki niepokój się budzi
z lewej i prawej twej strony.
Przejdź po fiołkowej grzędzie,
jak wiatr poranny, i zobacz,
jakie przemoc twych loków
nieszczęścia wokół szerzy.
Raj naszym jest udziałem;
odejdź, o znawco Boga,
najwięcej wspaniałomyślności
trzeba pijanym grzesznikom.
Nie mnie przypada tej róży
śpiewać gazale, wystarczy,
że w każdej stronie świata
masz tysiące słowików.
Podaj mi dłoń, o Chizr,
co tak szczęśliwą masz stopę,
bym zdążył dotrzeć pieszo,
gdzie inni gnają na koniach.
Przyjdź do naszej winiarni,
umyj w szkarłacie oblicze;
nie odchodź do klasztoru,
do ludzi o ciemnych sprawach.
Oby nie zdołał się Haftz
wywikłać z tych lśniących warkoczy,
bo tylko ten jest wolny,
kogo spętały twe włosy.
Przełożył
Władysław Dulęba