Wiersz miłosny Hafiza (Hafeza) pod tytułem W niewolę twych oczu pijanych

W niewolę twych oczu pijanych

W niewolę twych oczu pijanych

wpadają koronowani,

wino twoich rubinów

i najtrzeźwiejszych powali.

 

Ciebie powiew poranny,

mnie woda mych oczu zdradzi

w naszym tajonym sekrecie

kochanej i zakochanego.

 

Spod rozburzonych włosów

spojrzyj, kiedy przechodzisz,

jaki niepokój się budzi

z lewej i prawej twej strony.

 

Przejdź po fiołkowej grzędzie,

jak wiatr poranny, i zobacz,

jakie przemoc twych loków

nieszczęścia wokół szerzy.

 

Raj naszym jest udziałem;

odejdź, o znawco Boga,

najwięcej wspaniałomyślności

trzeba pijanym grzesznikom.

 

Nie mnie przypada tej róży

śpiewać gazale, wystarczy,

że w każdej stronie świata

masz tysiące słowików.

 

Podaj mi dłoń, o Chizr,

co tak szczęśliwą masz stopę,

bym zdążył dotrzeć pieszo,

gdzie inni gnają na koniach.

 

Przyjdź do naszej winiarni,

umyj w szkarłacie oblicze;

nie odchodź do klasztoru,

do ludzi o ciemnych sprawach.

 

Oby nie zdołał się Haftz

wywikłać z tych lśniących warkoczy,

bo tylko ten jest wolny,

kogo spętały twe włosy.

Przełożył
Władysław Dulęba