Wiersz miłosny Hafiza (Hafeza) pod tytułem Widziałem dziś w nocy aniołów
Widziałem dziś w nocy aniołów
Hafiz
Widziałem dziś w nocy aniołów:
Stukali do wrót winiarni,
bo winem zaprawić chcieli
glinę na ciało Adama.
Mieszkańcy domu czystości,
święci niebieskiej krainy
mnie, przydrożnego nędzarza,
raczyli gościć napojem.
Nie mogły utrzymać niebiosa
ciężaru boskiej miłości —
musiałem więc ja, szalony,
podjąć się tego trudu.
Siedemdziesięciu dwóm wiarom
przebacz ich wszelkie wojny;
gdy nie widzieli prawdy,
zeszli na drogę legendy.
Dzięki Bogu, że między
mną a nim zgoda nastała:
Roztańczeni derwisze
wznoszą kielichy wdzięczności.
Nie to jest prawdziwym ogniem,
co mruga błyskami świecy,
ale to jest ogniem,
co spala skrzydła motyli.
Nikt nie zdjął tak jak Hafiz
zasłony z twarzy myśli,
żeby warkocze mowy
czesać grzebieniem pióra.
Przełożył
Władysław Dulęba