Wiersz miłosny Haliny Kuropatnickiej-Salamon pod tytułem Zamiast serenady
Zamiast serenady
Halina Kuropatnicka-Salamon
Przed nim okno wystawy, nad nim misterny balkonik,
dokoła niego Wenecja hałaśliwie handluje,
a w jego sercu pieśni trzepocą słonecznie,
więc myjąc taflę szyby, rzewnie wyśpiewuje.
Rozpędzeni turyści, którym wciąż czasu za mało,
niezręcznie go wymijają w roztargnionym uporze,
lecz tamta, na pięterku, zagląda przez kratę
i w południowym żarze myśli o wieczorze.
On wie o jej czekaniu, toteż głos wyżej podnosi,
wesołą frazą po kwiatach zwisających się wspina,
aż wreszcie rozczulona niebanalnym hołdem,
różę jak pocałunek rzuca mu dziewczyna.