Oziębła miłość
Hieronim (Jarosz) Morsztyn
Twardy kamień, a przecie iskry idą z niego,
Gdy weń stalą uderzą, które gorącego
Płomienia są posłowie. Woda ogień psuje,
Z wody lód, z lodu woda. Kto się w mocy czuje,
Niechaj walczy z żywioły, a pewnie spróbuje:
Gdzie się ogień zaweźmie, wodą nie ratuje.
Nie serce, ale krzemień nosisz, panno, w sobie,
Jam też nie stal, lecz stałość mając przeciw tobie,
W ciemnej lodowni siedzę, a Wenus skrzesała
Ciche iskry twej chęci, którymi zagrzała
Serce me zamrożone, czyniąc mi nadzieję,
Że i twoje skamiałe od ognia zmiękczeje.
Przecię-ć się w nas ta miłość nierówno żarzyła,
Ja pałam, a tyś zgasła, cóżeś uczyniła?
Bym nie zgorzał, łzy leję, woda źrenic moich
Chce we mnie płomień zgasić zdradnych chęci twoich.
I stałość we mnie topi, a ogień zalewa,
Zagrzejwa się, Zosieńku, póki nie zmarzniewa.