O mękach wyczekiwania
Hinduska poezja miłosna
Ona
Wszystkie dni od zachodu mojego księżyca
Liczę pilnie, aż lico zbladło.
To nie szkodzi, że wielu się już nie doliczę,
Skoro czas zapisuje zwierciadło.
Czekam chciwie na powrót błędnego rycerza,
Co mnie skazał na żywot ponury.
Rzeki, lasy i morza myślami przemierzam,
Wspinam się stromą ścieżką w góry.
Kiedy wreszcie go ujrzę na końcu ścieżyny,
Odzyskają wnet prężność ramiona.
Znikną długiej słabości tajemne przyczyny,
Jakbym była od dawna leczona.
Gdy miłego odnajdę, zaprawdę nie będę
Karcić jego za długie rozstanie...
Jeśli król mój zaniecha tej wojny przeklętej,
Stanę wkrótce na własnym majdanie.
Długie dni za tygodnie zaprawdę wystarczą
Tej, co czeka na powrót niecnoty.
Jeśli żyć już nie będzie, gdy werble zawarczą,
Nic już jej nie pomogą powroty.
Przełożył
Bohdan Gębarski