O udrękach kochanka
Hinduska poezja miłosna
On
Czy mam nazwać boginią tę strojną dziewicę,
Co ma w uszach klejnoty wspaniałe?
Trwam w rozterce najgłębszej, ilekroć pochwycę
Jej spojrzenie wyniosłe i śmiałe.
Nie sądziłem, ażeby bóg śmierci i trwogi
Przybrał kształt tak skończenie uroczy.
Tylko wzrok tej dziewczyny wyniosły i srogi,
Całkiem kłóci się z pięknem warkoczy.
Groźba śmierci, wdzięk łani i czar uwodzący,
Wszystko mnie w oczach tych olśniewało.
Gdyby łuk jej brwi nie był napięty i drżący,
To nie przebiłby serca mi strzałą.
Jej dziewczęca pierś szczelnie pokryta jest sari
Jak zasłoną na łbach groźnych słoni.
Mój rozsądek ceniony przez młodych i starych
Jest w promieniach jej wzroku zgaszony.
Wdzięku sarny przybranej w klejnoty skromności
Nie pomnożą kosztowne pierścienie.
Wina trzeba skosztować, by zażyć radości.
Dla miłości wystarczy spojrzenie.
Przełożył
Bohdan Gębarski