Uczta Kleopatry była jedynie wstępem do dalszych inicjatyw z jej strony, tak że w rezultacie Antoniusz zapomniał o celu swej wyprawy na wschód. Nie pamiętał też o pozostawionej w Rzymie żonie Fulvii, która w czasie jego nieobecności niestrudzenie chodziła wokół jego spraw, wykazując niezwykły talent polityczny.
Zimę roku 41 na 40 przed narodzeniem Chrystusa Antoniusz spędził z Kleopatrą w Aleksandrii. Kleopatra naturalnie wiedziała o Fulvii oraz o jego dużej słabości do kobiet. Świadoma istnienia rywalek użyła wszelkich sposobów, aby przy jej boku zapomniał o innych pokusach. Dopięła swego: inne kobiety przestały dla niego istnieć. Kiedy pod koniec owej zimy opuścił Aleksandrię, na wieść o najeździe Partów na wschodnie rubieże imperium, Kleopatra była w ciąży.
Powrócił dopiero jesienią 37 roku. W drodze do swych oddziałów na wschodzie Antoniusz dowiedział się, że Fulvia była inspiratorką nieudanego zamachu przeciwko Oktawianowi. Musiał więc dołożyć wszelkich starań, aby naprawić zło wyrządzone jej niefortunnym zachowaniem. Fulvia uciekła do Grecji. Po jej śmierci Antoniusz pomaszerował na Rzym i po krótkich walkach zawarł w Brundisium układ z Oktawianem (oraz Lepidusem - trzecim mniejszym ogniwem trium-wiratu), co mu zapewniło polityczny spokój przynajmniej przez następne trzy lata. Aby przypieczętować zgodę, poślubił owdowiałą siostrę Oktawiana, Oktawię, która była kobietą piękną, wyrobioną towarzysko i młodszą od Kleopatry. W pałacu aleksandryjskim nastąpił popłoch.
W Rzymie Antoniusza czekał ogrom zajęć; musiał zebrać fundusze na kolejną wyprawę na wschód oraz wzmocnić swą pozycję w politycznych zmaganiach z Oktawianem. Nie wcześniej niż w połowie 37 roku udało mu się ponownie osiągnąć porozumienie ze swym rywalem. Tym razem był to układ w Tarencie, na mocy którego zwrócił sto dwadzieścia swoich okrętów Oktawianowi w zamian za obietnicę około dwudziestu tysięcy żołnierzy. Tej jesieni płynąc do Syrii zabrał ze sobą Oktawię, lecz w połowie drogi odesłał ją z powrotem do Rzymu pod pretekstem złego stanu zdrowia, ciąży, konieczności opieki nad dziećmi i powściągania ambicji brata. Po przybyciu na miejsce natychmiast ściągnął do siebie Kleopatrę. Połączeni na nowo, spędzili zimę w przytulnym zaciszu, w uściskach swoich ramion. Doszli również do porozumienia w kolejnej kwestii. Oktawian nie objawiał najmniejszej chęci spełnienia obietnicy co do liczby przyrzeczonego wojska i Antoniuszowi potrzebne było poparcie bogatego i potężnego królestwa Kleopatry. W zamian pomógł jej pozbyć się wewnętrznych przeciwników i darował terytoria na Bliskim Wschodzie. Dzięki temu Egipt pod względem obszaru i potęgi stał się państwem takim jak w okresie jej przodków. Podzielał dążenie ukochanej, aby ich pozycję oprzeć na silnym fundamencie wschodniego mistycyzmu. Ogłosili publicznie, że oni i ich dzieci - trzyletnie bliźnięta: Aleksander i Kleopatra - są boskiego pochodzenia. Syn Kleopatry, którego miała z Juliuszem Cezarem, znalazł się parę punktów niżej na urzędowej skali boskości. Kiedy w maju 36 roku Antoniusz ponownie wyruszył na wschód, obydwoje siedzieli już mocno w królewskim siodle. Antoniuszowi marzyły się dalsze błyskawiczne podboje, a Kleopatra nosiła w swym łonie ich trzecie dziecko.
Popełnił jednak błąd: nie zadbał o dostateczne zaopatrzenie swej armii. Wróg zniszczył zapasy oraz ciężki sprzęt oblężniczy i Antoniusz został zmuszony do odwrotu. Po kolejnej zimie spędzonej w Syrii powrócił wraz z Kleopatrą i ich trojgiem dzieci do Aleksandrii w atmosferze narastającej wobec niego niechęci; jej podłożem były wojskowe porażki i nieumiejętność pilnowania interesów imperium, co w dużej mierze przypisywano niewieścim powabom władczyni Egiptu. Przez cały ten czas Oktawia sumiennie matkowała jego dzieciom, zjednując sobie w Rzymie wielki szacunek, gdy tymczasem długotrwały związek Antoniusza z egzotyczną pięknością zyskał mu opinię nieodpowiedzialnego rozpustnika. Jego niepowodzenia na polu wojskowym kontrastowały także niekorzystnie z sukcesami Oktawiana, który twardą ręką trzymał zachodnie obszary cesarstwa. Zawdzięczał to głównie strategicznym umiejętnościom, które potrafił docenić, nowego dowódcy swoich wojsk, Agrypy. To właśnie Agrypa był tym, który w imieniu Oktawiana, a właściwie Rzymu, ukarał Antoniusza za militarne porażki, za to, że ofiarował rzymskie prowincje obcej królowej, za jego niegodziwe obejście się z Oktawią i za niegodne Rzymianina rozmiłowanie we wschodnim przepychu.
Kleopatra - chociaż w świetle rzymskiego prawa nie mogła poślubić Antoniusza - na zawsze już związała z nim swój los. Towarzyszyła mu zarówno podczas narad wojskowych, jak i w chwilach wytchnienia; dwieście spośród pięciuset jego okrętów wojennych wybudowała swoim kosztem, nie mówiąc o nieprzeliczonej ilości sprzętu i wyposażenia wojskowego. Miała wszelkie powody, aby partycypować w przygotowaniach do odparcia nieuniknionego ataku Oktawiana.