W 1919 roku obowiązki rozdzieliły ich, wystawiając ich miłość na poważną próbę. Marion pracowała w Nowym Jorku, a William większość czasu spędzał w Kalifornii. I tam albo ze swego biurowego kompleksu, albo magnackiej posiadłości w San Simeon, gdzie wznoszono imponującą rezydencję, zarządzał swym rozległym imperium. Dotkliwa zazdrość nie pozwoliła mu znosić takiej sytuacji dłużej niż rok. Nieoczekiwanie doszedł do wniosku, że przyszłość kina znajduje się na Zachodnim Wybrzeżu, i namówił Marion, aby przeniosła się do Kalifornii, mimo iż restauracja pałacyku przy Riverside Drive kosztowała go milion dolarów. Wytrzymała tam jedynie kilka tygodni, chociaż krótki okres, jaki sobie zafundowali w hotelu Santa Maria, pogłębił ich uczucie. Nie dostała pracy, wbrew jego oczekiwaniom, a sprawy posiadłości w San Simeon nigdy nie obchodziły jej tak żywo jak jego. Niezadługo więc miała dość pobytu w Kalifornii i powróciła do Nowego Jorku, do swej wytwórni i rodziny.

Wkrótce podążył za nią pod pretekstem zainteresowania się prezydencką kampanią. (Nigdy nie odniósł sukcesu jako polityk.) W Nowym Jorku wpadł na pomysł, aby zabrać Marion i grono przyjaciół na wyprawę jachtem do Meksyku. Po powrocie rozgniewana Millicent zażądała jako rekompensaty podróży do Europy. Pojechał z rodziną do Londynu, ale nie zapomniał o Marion; popłynęła następnym statkiem i zamieszkała w luksusowym hotelu na drugim końcu miasta. Kiedy ten niezręczny układ dostatecznie mu dokuczył, zostawił rodzinę, a sobie zarezerwował miejsce na statku do Nowego Jorku, zamawiając jednocześnie apartament dla Marion. Marion była uszczęśliwiona; niechętnie i tylko na usilne nalegania Hearsta popłynęła do Europy, a pobyt w Londynie, tak jak przewidywała, okazał się zupełnie nieudany.

W Stanach częściej byli oddzielnie niż razem. W okresach rozłąki dzielące ich sześć tysięcy kilometrów rekompensowały regularne listy Hearsta, telefony oraz wielostronicowe telegramy. Marion wystąpiła w dwóch czy trzech błahych filmach, lecz pod koniec 1922 roku na ekrany wszedł historyczny romans lżejszego gatunku "Kiedy rycerstwo kwitło" (When Knighthood Was in Flower), w którym zagrała rolę nieokiełznanej Marii Tudor. Rola ta wymagała od niej znacznie większego wysiłku niż poprzednie; zawierała także wątki komediowe. Stanęła na wysokości zadania i zdołała zdobyć pochwałę krytyki, nawet niezależnej od Hearsta. A sam film, chociaż kosztowny, okazał się bardzo kasowy. Marion zaczęto stawiać teraz na równi z Mary Pickford.

Knighthood był tylko jednym z pięciu filmów nakręconych przez Marion Davies w latach 1922 - 1923. Cztery pozostałe zostały przyjęte mniej entuzjastycznie, aczkolwiek Little Old New York został oceniony jako "znakomity" przez dziennik "New York Times", a Adam and Eve spotkał się z pochwałą w "Photoplay" za "pełne wdzięku aktorstwo" Marion, które "przekonuje nas, iż silną stroną tej artystki jest lekka komedia". W 1924 roku Hearst przeniósł swoją wytwórnię do Hollywood. Marion dojechała do niego do Kalifornii, gdzie przed nastaniem ery - a właściwie gwałtownym atakiem - kina dźwiękowego zdążyła jeszcze wystąpić w jedenastu niemych filmach. Jej ostatni obraz tego gatunku Show People, satyra na życie Hollywood w reżyserii Kinga Vidora, należał do jej najbardziej udanych, zyskując pochwałę "Timesa" za "niezwykły aktorski talent".

Jak wiele innych gwiazd kina niemego Marion przerażała myśl o nieuniknionej inwazji dźwiękowej wersji. Wprawdzie miała przyjemny głos, ale się obawiała, że jąkanie uniemożliwi jej dalszą karierę. Hearst, który podzielał ten niepokój, opłacił jej lekcje u najwybitniejszych specjalistów od dykcji i wymowy. Dało to pewien rezultat. Gdy jednak musiała wygłosić pierwszą udźwiękowioną kwestię dla Irvinga Thal-berga, nie mogła się przemóc. Na planie wręczono jej próbny scenariusz, jak to określiła "z głupim dialogiem" (był to przebiegle skonstruowany sprawdzian dobrej wymowy). W trakcie dialogu z innym aktorem namówiła go na maleńką zmianę, polegającą na wprowadzeniu do tekstu reklamy ruchu wyzwolenia kobiet, co dało tak zabawny efekt, że Thalberg nie tylko podpisał z nią kontrakt, ale nawet obiecał dać podwyżkę autorowi scenariusza. W latach między 1929 a 1937 wystąpiła w szesnastu dźwiękowych filmach, nie narażając się ani razu na zarzut, że się jąka.

Z początkiem lat trzydziestych zaczął się jednak zaznaczać stopniowy, ale wyraźny schyłek jej aktorskiej kariery, a także kariery Hearsta. Pomimo ról u boku takich gwiazdorów, jak: Leslie Howard, Clark Gable, Gary Cooper i Bing Crosby, jej dalszy rozwój hamował brak dobrych scenariuszy. Powodem tego były ingerencje purytańskiego Hearsta; między innymi wtrącał się do jej ubrania na scenie i do kwestii, jakie ma wygłosić. Inną przyczyną mogło być również pojawienie się na horyzoncie rywalki, Normy Shearer, atrakcyjnej gwiazdy, którą jej nowy mąż, Irving Thalberg, w naturalny sposób starał się wyróżniać. Przez długie lata nazwisko Shearer nie mogło pojawić się w prasie Hearsta.

Lata niepohamowanej rozrzutności Williama zaczęły się na