niej, iż jest tak sentymentalna, że płacze nawet wtedy, kiedy oddaje bieliznę do prania.) Wykorzystując swoje wrodzone zdolności dekoratorskie zabrała się do dzieła. Wymieniono dywany, naprawiono sofę, ściany wyklejono tapetami w cieplejszym, beżowym kolorze, zawieszono angielskie sztychy przedstawiające konie. Jeden z jej pomysłów, bardzo prosty, w istotny sposób zmienił atmosferę wnętrza. Żaluzje okienne, zawsze spuszczone z niewiadomych względów, zakrywały widok na piękny krajobraz, Nancy kazała je rozsunąć i tak je zostawić ku zadowoleniu gubernatora. Życzenia urodzinowe na początku lutego 1967 roku złożyła mężowi już w odnowionych pomieszczeniach biura.

Osiem lat w Sacramento minęło im bardzo pracowicie. On zyskał cenne doświadczenie na odpowiedzialnym politycznym stanowisku, ona zajmowała się dobroczynną działalnością, udzielając poparcia takim przedsięwzięciom, jak Program Zastępczych Dziadków. Lata te były jedynie preludium do dalszych wydarzeń, które stanowią już najnowszą kartę w historii Ameryki. W roku 1976 na Krajowej Konwencji Republikanów Reagan był o włos od zwycięstwa, a w cztery lata później został wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Od lat polityczną obsesją Ronalda Reagana było dążenie kolejnych rządów Stanów Zjednoczonych do tworzenia deficytu budżetowego. W latach siedemdziesiątych w swych przemówieniach i pogadankach przez radio, a przede wszystkim podczas prezydenckiej kampanii, z oburzeniem krytykował taką politykę. Teraz, kiedy został prezydentem, mógł temu skutecznie przeciwdziałać.

Jego rzetelność w tym względzie jest bezdyskusyjna. Podobnie nie da się zaprzeczyć, iż wraz z Reaganami do Białego Domu wkroczyły wdzięk i elegancja, których nie widziano tam od czasu prezydentury Johna Kennedy'ego. Dla naszej opowieści ważniejszy jest fakt, że ich uczucie przetrwało niebezpieczny syndrom złotej klatki. Pomimo krytycznych uwag Nancy w dalszym ciągu spoglądała na niego z uwielbieniem, gdy przemawiał, jak gdyby jego słowa posiadały moc tworzenia. Pomimo krytyki nadal trzymali się za ręce podczas publicznych wystąpień, bez ostentacji, ale też nie kryjąc się z tym czułym gestem. Jak powiedział syn Michael: "Można by pomyśleć, że pobrali się nie dalej niż wczoraj".