opiekowaniu się Davidem. Owego stycznia 1934 roku utwierdził się w przekonaniu, że towarzystwo Wallis jest niesłychanie interesujące. Zaczął składać wizyty Simpsonom oraz zapraszać ich do siebie. Pod koniec marca, po powrocie Thelmy, zmiana w jego uczuciach była już wyraźnie zauważalna.
Na początku nie bardzo się orientowała, co było tego przyczyną. W Nowym Jorku i podczas powrotnej podróży do Anglii spotykała się często z osławionym księciem Ali Khanem i sądziła, że nagła obojętność Davida w stosunku do niej ma swoje źródło w podrażnionej ambicji. Ale w kilka dni później uderzyło ją zachowanie Davida i Wallis przy stole podczas weekendu w Fort Belvedere; siedzieli obok siebie i byli całkowicie pochłonięci poufną rozmową. Następnie, gdy nadeszła kolej na sałaty, David, który manierami czasami przypominał Henryka VIII, sięgnął po nią palcami, na co Wallis zareagowała uderzając go lekko, lecz z naganą, po ręce. Thelma była wstrząśnięta. Nikt, ale to naprawdę nikt nie odważył się dotychczas traktować z taką swobodą księcia Walii, zwłaszcza tego szczególnie drażliwego księcia Walii. Kiedy oczy Wallis i Thelmy spotkały się, ta ostatnia ostrzegła ją wzrokiem przed zbytnią poufałością. Wyzywające spojrzenie, jakie otrzymała w odpowiedzi, rozwiało jej wątpliwości. Zrozumiała, że Wallis jej prośbę, aby zaopiekowała się Davidem, potraktowała aż nazbyt serio.
David pragnął i potrzebował oparcia ze strony kobiety dostatecznie silnej, aby pomogła mu dźwigać przytłaczający ciężar monarchii. Nienawidził pompy i parady, a przecież głównie z tego składało się życie następcy tronu. Począwszy od roku 1927 bezustannie walczył z pokusą zrzeczenia się tego przywileju i chęcią zostania zwykłym obywatelem w takim stopniu, w jakim pozwalał mu status właściciela nazwiska Windsor. Poskramiał ten odruch głównie z obawy przed groźnym ojcem, który kierował rodziną żelazną, chociaż w zasadzie mało skuteczną ręką, i którego oschłość była głównym powodem tego, że David nigdy nie odważył się wyjawić mu swego nieugiętego postanowienia poślubienia Wallis, niezależnie od konsekwencji, jakie będzie musiał ponieść. Nie zdobył się na to do 1937 roku, aż do śmierci króla, który do końca był nieświadomy ryzykownych zamiarów syna.
Wallis nie tylko nie pochodziła z arystokratycznego rodu, ale w dodatku była dwukrotną rozwódką; chcąc ją poślubić, nowy król musiałby uzyskać zgodę wielu czynników: parlamentu, arcybiskupa Canter-bury oraz rządów brytyjskich terytoriów autonomicznych, którzy nie tolerowali rozwodu i oczekiwali, że jako obrońca wiary będzie świecił przykładem nieskazitelnej uczciwości małżeńskiej. Wyraźnie liczył na swoją popularność w narodzie i jego przedstawicieli w Izbie Gmin, nie doceniał jednak wrogiego nastawienia rządu, kierowanego przez nonszalanckiego premiera, oraz arcybiskupa Canterbury. Ta wrogość miała swoje źródło w lekkomyślnej przeszłości Davida, ale jej obecne ostrze skierowane było głównie przeciwko wpływowi "tej kobiety", która obecnie rządziła w Fort Belvedere. Wallis ściągnęła na siebie oburzenie decyzją obniżenia o dziesięć procent nędznej pensji pałacowej służby, podczas gdy sama obwieszała się bez żenady cenną biżuterią.
Tymczasem Ernest Simpson związał się z inną kobietą bądź przez patriotyczną solidarność czy chęć odwetu, bądź z obu powodów naraz. Dzięki temu Wallis mogła uzyskać cichy rozwód. Wygodna furtka, jaką była zdrada małżeńska, pozwoliła jej zachować status towarzyski i umożliwiała akceptację wybrednego arystokratycznego otoczenia. Po zakończeniu wymaganego protokołem okresu żałoby, który kończył się w lipcu, nowy król zamiast unikać pokazywania się publicznie z Wallis aż do momentu rozwodu, widywał się z nią regularnie i po- zwalał telefonować do siebie bezustannie. Na początku sierpnia wynajął nowy, liczący prawie 80 metrów długości jacht i zabrał ją wraz z grupą różnych gości na wycieczkę po Morzu Śródziemnym. Dla Wallis podróż była rajską przygodą dającą jej przedsmak przepychu i hołdów, jakie, przypuszczała, już wkrótce staną się jej udziałem jako przyszłej królowej. Wyprawa była bardzo spektakularnym wydarzeniem. Ten miesiąc leniwych i beztroskich wakacji, wycieczek i zabaw z udziałem najwybitniejszych przedstawicieli elit południowej Europy był skwapliwie obserwowany i sensacyjnie relacjonowany przez prasę na kontynencie, w Ameryce Północnej i w innych krajach. Jedynie prasa brytyjska powstrzymywała się od pikantnych komentarzy przez tradycyjne uszanowanie dla prywatnego życia rodziny królewskiej. Ponieważ "para gołąbków" przypuszczalnie czytała jedynie gazety brytyjskie, byli nieco zaskoczeni, gdy we wrześniu po powrocie dowiedzieli się, że ich mała wycieczka wywołała międzynarodowy skandal. Pełne oburzenia napięcie narastało na linii państwo-Kościół, obejmując koła rządzące i niepomyślnie rokując marzeniom Wallis o królewskiej koronie.
Kochankowie jednak za bardzo pragnęli korony, aby tak łatwo porzucić o niej myśli; czepiali się każdego źdźbła nadziei. Sprawa rozwodowa z Ernestem została wyznaczona na koniec października; termin dość wczesny, zważywszy, iż rozprawa miała się zakończyć ostatecznie dopiero na kilka tygodni przed