Wiersz miłosny Horacego pod tytułem Pieśni XXV
Pieśni XXV
Horacy
Już coraz rzadziej nękają zamknięte
Okna młodzieńcy swawolni, dom zamilkł,
Nikt nocy nie zakłóca, próg przykładnie
Kocha się z drzwiami,
Co pierwej lekko tańczyły w zawiasach.
Już rzadko kiedy zakołacze w ciszy:
"To ja, kochanek twoich nocy długich,
Lidio, czy słyszysz?"
Na próżno czekasz, o staruszko płocha,
Na schadzkę z amantem w uliczce ciasnej,
Gdy zimny tracki wiatr naostrzy księżyc
I nowiem draśnie.
Niesyta pałasz namiętnością, żądzą,
Która w szał wprawia oszkapiałe klacze,
Jątrzysz wątrobę, warg ranę krwawiącą
Podsycasz płaczem,
Że ciemny bluszcz, mirt zielony dziewczęcy
Smagłego chłopca znacznie więcej cieszy
Niż młodym wiatrem szeleszczącej zimy
Uplotek zeschły.
Przełożył
Stefan Gołębiowski