Wszystkie dziewcząt namioty
Imruu-I-Kajs
Wszystkie dziewcząt namioty, których oddech męża
Nie skalał — serce moje piorunem zwycięża.
Przez tłumy i przez śmiercią grożące mi straże
Do mej lubej zwycięsko kroczyć się odważę,
Gdy na niebie się jasna plejada promieni,
Jako wstęga ze złota i drogich kamieni!...
Przybyłem do niej w chwili, gdy z wonnego ciała
Żywo szaty dziewicze do snu zdejmowała,
Widząc mnie, rzekła: —"Przebóg!... gdzież się skryć przed tobą...
Szaleństwo wiecznie twoją zostanie chorobą?!..."
Wybiegliśmy z namiotu, milcząc, a za nami
Ślad nóg starła jej suknia materii falami.
I gdyśmy, zostawiwszy jej namiot w oddali,
Do piaszczystej się groty szczęśliwie dostali,
Jam tulił ją do piersi, a dziewica skromnie,
Wysmukła, gibka... kształtna... garnęła się do mnie,
Niby jasna siostrzyca perły złoto-białej,
Co w łonie swem zasklepia czyste wód kryształy.
Odwracając swe lica, spojrzała w świat boży
Jak łania, co o jagnię maleńkie się trwoży.
Żaden bezkształt jej szyi toczonej nie plami,
Gdy ją wznosi jak sarna, strojną klejnotami.
Kibić jej kruczych włosów pętają okowy,
Jako palmy łodygę warkocz daktylowy.
W stroju nocnym o późnej spoczywa godzinie,
Woń moschu ponad rankiem z jej namiotu płynie.
Blask jej oczu tak nocne ciemności przenika
Jako Bogu płonąca lampka pustelnika!...
Innym łatwo miłosnej uniknąć ślepoty,
Ja wiecznie w sercu krwawe noszę uczuć groty!
Przełożył
Julian Adolf Święcicki