Wiersz miłosny Ireneusza Iredyńskiego pod tytułem Dwoje

Dwoje

Oto nas dwoje bezbronnych w dotknięciach

w grotach zaimków skorupiaści święci

tak sztywni w słowach tak zuchwali w lędźwiach

a aureole ciężkie jakby były z rtęci

 

Niekiedy jest chwila rozedrgana ciszą

po niej nie ma rtęci jest żywe srebro

i kropelki potu u sutek nam wiszą

jesteśmy wstrząsani ciszą jak febrą

 

I zaraz nagły strach bo widzimy chwilę

gdy w skorupach słów będziemy coś grzebać.

Trzeba się bronić strusiowatym stylem

a więc się przytulić I już się nie bać