Wiersz miłosny Ireneusza Iredyńskiego pod tytułem Historia sztuki uczucia

Historia sztuki uczucia

Jaskiniowcy

 

W jej oczach obraz:

jeleń tryskający kasztannym gejzerem

jednorożec z soplem u nasady czoła

strumień wielka ryba o drgającej łusce

mamut nad ruczajem powolny od żądzy

 

W jej oczach obraz wielu elementów

oto tułów wroga nad ogniskiem trzeszczy

mąż stuka o skałę ryjąc kółko słońca

stoi u wylotu jaskini i patrzy

na wszystkie elementy które są jej p r z e c i w

 

Słońce zachodzi Kobieta stoi w aureoli

pomruk niedźwiedzi idzie z głębi lasu

na dzieci jej czeka gdzieś pałka wzniesiona

pierś brudna wisi ciężko niby bukłak mleka

i oto szepnęła: świat I znikło słońce

nad ziemią nazwaną księżyc magii wszedł

 

W blasku fosforycznym świat spłonął na chwilę

aby się odrodzić ciemnym materialnym

lecz już nie tym samym

 

Oto szepnęłaś Świat spłonął na chwilę

aby się odrodzić

lecz już nie tym samym

 

 

Grecy

 

A Grecy miłowali ciało...

PROFESOR Z GALICJI

 

Sławić ciało jak rzeźbę

mnożyć przymiotniki

każdą część nazywać

więc korzystać z magii

każdą część przywłaszczać

dłońmi opisywać

że różanno-palca

że piersi jak wzgórza

brzuch jak tarcza świeci

uskrzydlone nogi

usta wiśnią miodne

 

Pod obłokiem z potu

na posłaniu z krwi

uderzenia mięśni

razem z rytmem ziemi

I naskórki płoną

różową magnezją

Wreszcie jest już próżnia

i w tej próżni świecą

powłoki leciutkie

staniol i dmuchawiec

 

Potem znów są ciała

i nabrzmiałe mięśnie

trzewia się zwijają

krew płynie rtęciowo

Grecy miłowali

A z nas już wychodzą

wychudli przejrzyści

i z młotkami w rękach

by nas porozbijać

tak jak greckie rzeźby

aby porozbijać

aby porozbijać

aby

 

 

Średniowiecze

 

Do Canossy twego brzucha

czołgam się skruszony wielce

Mijam zamki gdzie mnie kuszą

inne bramy i podjazdy

Lecz ja pełznę

by pod bramą twego zamku

w pokutniczym tkwić odzieniu

Łaski prosić

zmiłowania

Szczyt Canossy uwieńczony

gwiazdą pępka