Wiersz miłosny Ireneusza Iredyńskiego pod tytułem Historia sztuki uczucia [Strona 3]

Może to teraz

och

jeszcze nie

już się podrywasz

i znów sny kluczą jak ciemne psy

 

 

Dezintegracja

 

I tak jak w malarstwie naprzód były plamki

Wszystko od plamek

ulotność

otóż to wiedziałem

Migotanie w słońcu

Dekoracyjność zewnętrzna

czysty kolor gniewu

I kuby

skubizowanie godzin

Tu się zaczęło

na

praw

 

Staliśmy naprzeciw

ty mówiłaś:

miłość więc ty tamto ranek

radio przeszłam rany beta

gama jeden bzx

krtmlo yyyyyyyyyyyyy

a ja:

 

nie

bo

birtyzmgh yyyyyyyyyyyy