Wiersz miłosny Iwana Bunina pod tytułem Bóg południa
Bóg południa
Iwan Bunin
Pasałam z młodszą siostrą kozy czarne
Wśród ochry skał, kolczastych traw i gliny.
W zatoce szafir. A na dnie kotliny
Kamieniom grzało boki słońce skwarne.
Potem się położyłam w skąpym cieniu
Oliwki chropowatej i srebrzystej —
Jak światło pajęczyny przezroczystej
Gorącem do mnie zeszedł w much dzwonieniu.
Objął mi nogi blaskiem i obnażył
Aż po kolana. Ogniem się rozjarzył
Na srebrze koszuliny. Na wznak rzucił.
Ciężkim uściskiem oddech w piersi zaparł,
Opalenizną sutki mi obłóczył
I warzyć uczył rumiankowy napar.
Przełożył z rosyjskiego
Adam Pomorski