Jas i Zosia
Jakub Jasiński
Chciało się Zosi jagódek,
Kupić ich za co nie miała,
Jaś ich miał pełny ogródek,
Ale go prosić nie śmiała.
Wnet sobie sposób znalazła,
Z domu się rano wykradła,
Cicho przez płotek przelazła,
Wiśnie Jasiowi objadła.
Poznał się Jasiek na szkodzie,
Wróble to, mówił, zrobiły,
Odtąd mi w moim ogrodzie,
Nie będą ptaszki gościły.
Na drążku, tak jak należy,
Kapelusz pięknie ugładził,
Zawiesił starej odzieży
I stracha w sadzie posadził.
Zośka się strachów nie bała,
Płotek szczęśliwie przebyła,
Z swojej się sztuki rozśmiała,
I nową szkódkę zrobiła.
Łatwo się Jasiek domyślił,
Co to za ptaszek tak śmiały,
Nowe sidełka wymyślił,
I dobrze mu się udały.
Na miejsce tyczki udanej,
Cicho pod drzewem sam staje,
W starej odzieży ubrany,
Stracha owego udaje.
Podług swojego zwyczaju,
Zosia gałązkę nagina;
"A tuś mi, mały hultaju!"
Złapana biedna dziewczyna!
Potem jak słuszność kazała,
Karał złoczyńcę przy szkodzie,
Zośka z początku krzyczała,
Potem umilkła przy zgodzie.