Wiersz miłosny Jana Andrzeja Morsztyna pod tytułem Bierzmowanie

Bierzmowanie

Pałam, bo jakoż nie pałać, kiedy ty

Wzniecasz w mym sercu coraz ogień skryty:

Każdy postępek, każda gładkość twarzy,

Każde twe słowo miłość moje żarzy.

Ustroisz-li się — żądzy mej przybędzie,

Nie strzymasz — widzę, że nic nie ubędzie,

Płaczesz — w ognistej tonie serce wodzie,

Śmiejesz się — słońce gorętsze w pogodzie,

Gniewasz się — strach mię wraz z miłością piecze,

Łaskawaś — a któż przed łaską uciecze;

Milczysz — ja tęsknię, zaśpiewasz — ja ginę,

W głosie, w milczeniu mam straty przyczynę;

Tańcujesz — są to czarnoksięskie koła,

W których myśl ginie owa cale zgoła;

Lub siędziesz, staniesz, lubo się położysz,

Cokolwiek poczniesz — moje iskry mnożysz;

Lubo mnie blisko, lubo [się] oddalisz —

Tam jasnym okiem, tu tęsknicą palisz.

Ja-ć się twym czarom nie chcę odejmować,

Ale cię przecie muszę przebierzmować

I widząc częstą ogniów mych ponowę,

Już cię Ogniskiem, nie Jagnieszką zowę.