Serenata
Jan Andrzej Morsztyn
Dobranoc, dziewczę moje!
Już brudnym cieniem okryły się nieba
I zgasły słońca zachodnie podwoje,
Już się na smaczny sen udać potrzeba
I w nim utopić dzienne niepokoje.
Dobranoc, serce moje!
Dobranoc, dziewczę moje!
Aleć ty już spisz, bo któż ci przeszkodzi?
Troska nie wstąpi na twoje pokoje,
Każda-ć noc cicho w miękkim pierzu schodzi,
Aż cię do siebie wzbudzą ranne stroje.
Dobranoc, serce moje!
Dobranoc, dziewczę moje!
A mnie zasię noc, nad zwyczaj wszech ludzi,
Niespokojniejsze wszczyna w sercu boje;
Twoja mię srogość o północy budzi:
W oczach, miasto snu, stoją słone zdroje.
Dobranoc, serce moje!
Dobranoc, dziewczę moje!
Ty spisz, ja czuję, tyś w łóżku, ja kwilę
Pod niebem, z czego mękę mam we dwoje,
Patrząc na twój wczas, na moję złą chwilę.
Już śpimy albo nie śpimy oboje!
Dobranoc, serce moje!