Beata
Jan Rostworowski
Najpełniejszy ten widok, kiedy twoje biodro
potrąciło krzak głogu, a właśnie był w kwiatach.
Zrozumiałem, że jednak nie pora narzekać,
póki się nie wyzbyłem dobrego nałogu
chodzenia do Beaty po polne widoki,
a po szelest kobiecej bielizny do głogu.
Najlepsza ta odległość teraz między nami,
kiedy włosy ci pachną białymi kwiatami.
Oparty na parkanie naszego ogrodu
pszczołom już nie zazdroszczę brzęczenia i miodu,
choć pod skórą ramienia czuję jeszcze krzemień
i nogi mocną pieśnią wrastają mi w ziemię.
Najprawdziwiej zwyciężasz, kiedy mi pozwalasz
chodzić śladem po tobie wydeptanych ścieżek
i już się nie buntujesz, z tajemnic rozdziana,
bo wiesz że każda ścieżka podprowadza bliżej,
bym się w końcu ułożył bezsilny i mały
w ramionach, które kiedyś życiu mnie podały.