Wiersz miłosny Jana Rostworowskiego pod tytułem Klonowy trakt

Klonowy trakt

Oto mamy liczbę magiczną,

oto mamy magiczną chwilę:

Rozpuściłaś włosy na wiatr,

pogubiłaś dziesiątki szpilek.

 

Obudziły się pszczoły ze snu,

wieloryby, sarny i łosie.

Ej, kochana! Przed nami dzień,

a za nami szpilki na szosie.

 

Krzywe szpilki misternych słów,

szpilki wstydu, szpileczki strachu...

Ej, kochana! Przed nami dzień,

a te szpilki poszły na zachód.

 

Okrągleje na niebie klon,

okrągleje i zielenieje...

Ej, kochana! Tych naszych liczb

nie ukradną żadni złodzieje.

 

Nie ukradną klonowych drzwi,

ani liści w szpilki nie zmienią.

Ej, kochana! Twe włosy i klon

zaszumiały tą samą zielenią.

 

I niech pójdą te wiersze i ty,

i niech ludziom na progach zakwitną.

 

I tak spłacać się będzie ten dług

za krew naszą zielonobłękitną.