Stadło
Jan Rostworowski
I
Nie wiesz Augusto i ja nie wiedziałem
prowadząc palcem po brzegu twej sukni
jakie dalekie zapalałaś światła.
Że kiedy morze poskramiałem tamą
i budowałem wiersze niedziurawe
albo kazałem dwunastu tysiącom
umrzeć jak jeden człowiek i umarły
to zaczynało się w radości palca
prowadzonego po brzegu twej sukni.
Patrz jak koślawo buntuje się senat:
jedni trucizny warzą staroświeckie
a drudzy noże w drżących palcach ważą
ale żadnemu nie podszepnie Wenus
by ciebie pawiem zwabić w inne strony.
Potem z pochodnią przetrząsałbym światy!
Potem by mogli bezkarnie się tuczyć
perłami z berła mego i korony.
II
Zadać się z pawiem? Wierzaj mi Auguście
lepiej dziewczynę wyuczyć posługi
drażnienia cacka rożkiem z aksamitu.
Ale ty jesteś prostak grubo kuty
w tobie się ciężkie miotają żelaza
twoje wybieram głupie rozeźlenia
i twoje ciemne poruszenia sławię
kiedy w namiętnych pozach mdleją pawie.
I wiedz Auguście: To nie gładkość brzucha
ani ruch sutki pod płótnem zdybanej
dalekie w tobie zapalają światła
ale pokora którą się od dziecka
uczyłam nosić jak róż na policzku
jak cienką suknię na zębatym mrozie
jak przesuwanie warkoczy po udach
mojego pana gdy go uda swędzą.
Jak tłumaczenie napadniętym ustom
że w dłoń wstydliwie schować ich nie mogę
gdy mój zdobywca tędy wybrał drogę.
I tak się rozłożony na mnie przyzwyczajasz
że gdy otamowałeś gliną brzeg kałuży
ja wołam: morzaś pełny!
A u twoich wierszy
wynajduję daktyle przy każdej literze.
Nawet kiedy pastucha zadusiłeś workiem
przywitałam cię w nocy jak łuk tryumfalny.
Jakiż senat by taki obalony milczał
pod ciężarem Augusta? I jaki astrolog
wypielęgnuje gwiazdę której promień czyni
z niezdarnej młocki ciała balet dla bogini.
Nisko leżę Auguście. Ale w roztropności
sama twym astrologom wycięłam języki
a ustami służebnic ogłosiłam w mieście
że pod pancerzem glinianą masz nogę.
Teraz motłoch za ścianą obryzguje straże
i widząc jak się kulisz na dnie płytkiej nocy
cierpliwie oprowadzam zwiędłą rękę tchórza
póki mnie nie odnajdzie pod cienkim nakryciem.
I znowu
o Auguście!
przedłużasz mi życie.