Wiersz miłosny Jana Rostworowskiego pod tytułem Telefon
Telefon
Jan Rostworowski
Na drugim końcu drutu mówiłaś:
o kapeluszach,
jakiejś rewii,
paście do butów,
że właśnie byłaś w kinie,
że Andrzej się oświadczył,
komu? — śmieszny jesteś — Halinie!
A Stefan licytował szlemik
i leżał bez dwóch...
A ja tu — ucho jak rana!
A ja tu — serce — słuch!
I przez druty,
przez twoje miałkie słowa
przez pytanie centrali
"czy już skończona rozmowa?"
— jak napastliwa aria
drapieżnego Włocha:
"Ona już mnie
nie kocha
nie kocha
nie kocha..."
*
Małej Salomei
wymalował ktoś oczy
kolorem nadziei,
więc podniosła do góry
dwa modre zwierciadła:
— kto to dzwonił, mamusiu?
Tak nagle pobladłaś...