Teresa
Jan Rostworowski
Więc to się stało wczoraj. A dziś ocalałą
zabiorę i opatrzę najwonniejszym miodem.
Teraz jej położyłem rękę na ramieniu,
ramionami jest w słońcu, twarzą jeszcze w cieniu,
czekam by się to słońce rozlało przy głowie
i wtedy, przebudzona, wszystko mi opowie.
Jego pytał nie będę, smagłego osiłka,
z którym się położyła w kolcach i jagodach.
Odebrano ci suknię i perły odpięto
i ręce przytrzymano z daleka od pereł.
A ja je pozbierałem z wzruszeniem niezmiernym
i teraz, patrz Tereso! oddaję twe perły.
Nie otworzyła powiek. Ruchem całkiem nowym
pod ramieniem tamtego odszukała nocy.
Więc mówię: do widzenia. Dłoń ci się odmyka
i różową kotlinką zwraca ku ulewie.
Odchodząc nie wiem tylko, czy to twoje szczęście,
czy pierwszy deszcz jesieni szumi w moim drzewie.
1965