Wiersz miłosny Jarosława Marka Rymkiewicza pod tytułem Erotyk niemodny
Erotyk niemodny
Jarosław Marek Rymkiewicz
Oto jest czas, bym znowu prosił
O jedno westchnienie gałęzi bez zieleni
Nad moją biedną rozpaloną głową, moją trzeźwą głową.
Załamanie rąk i długi spacer w wieczornej mgle.
Ten ruch, którym poprawia włosy,
Ten, którym zdejmuje bransoletę w kształcie podkowy,
Wargi, na które patrzeć tylko mogłem
I szelest spłoszonych liści pod moimi stopami.
Oto ja, dwudziestoletni,
Wobec spraw, które rozumiem niezbyt jasno,
Zaglądający w oświetlone okna miłości,
Szukający schronienia pod brunatnym niebem,
Tu, gdzie pasmo dymu oplata moje serce,
Które już na zawsze jest, jak na starej pocztówce:
Przebite strzałą i w wieńcu różyczek.