Wiersz miłosny Johannesa Bobrowskiego pod tytułem Nad rzeką

Nad rzeką

Przychodziłaś

księżycowym szlakiem, schodziłaś

w dół od Ostrej Bramy, od blasku

dawnej ikony. W fartuchu

ukrywałaś dłonie. Drogą

schodziłaś ku rzece.

 

Świetlistość wieczoru, przemijający

z pyłu trud,

pod naporem wiatru zawsze

i znikający w locie jaskółek.

 

Dziewczyno,

twoje spojrzenie z trzcin.

Wołałem cię przez długi dzień.

Napełnij mi dłonie piachem,

wilgoci pragnę, ciężkości.

Wdychamy teraz głębie] ciemność.

 

Czy nadsłuchiwałem poprzez rzekę?

Za ptakiem wzwyż lub w dół

ku głębinnym rybom? — "Kochany, wciąż

słyszę plusk skoku, a w górze

łoskot skrzydeł. Nie odchodź ode mnie".

Przełożył
Eugeniusz Wachowiak